Komplet pięciu zwycięstw mistrzów Polski nie jest żadną niespodzianką, a raczej normalnością. Bo podopieczni Bogdana Wenty zapowiadali, że ich celem jest zdobycie maksymalnej liczby punktów w rundzie zasadniczej i zajęcie pierwszej pozycji w tabeli, co daje przewagę własnego parkietu w fazie play-off.
Postawa szczecińskiej ekipy też nie jest sensacją, ale dziewięć punktów w pięciu spotkaniach musi budzić szacunek. - Nie wolno nam nie zauważyć tego, co dotychczas osiągnął
Szczecin. Stracił tylko jeden punkt, w dodatku na trudnym terenie w
Zabrzu, a zwycięstwa odniósł pewne. To wystarczające dla nas ostrzeżenie - przyznaje Bogdan Wenta.
By nie było niepotrzebnych kłopotów ze zdobyciem kolejnych dwóch punktów, jego zespół musi wyłączyć myśli o odwiecznym rywalu - Orlen Wiśle. A słowo
Płock w głowach zawodników wciąż jest, bo przecież już w najbliższą niedzielę zmierzą się z tym zespołem w trzeciej kolejce Velux EHF Ligi Mistrzów, a w ostatnią sobotę grali z nim w
PGNiG Superlidze. - W większości głów jest Płock, który był i niedługo będzie, oraz jeszcze w dalszej perspektywie THW Kiel. A musimy pamiętać, że chleb codzienny to teraz Pogoń, bo zależy nam na pierwszym miejscu po rundzie zasadniczej i nie wolno tracić punktów - dodaje kielecki szkoleniowiec.
W środowy wieczór będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich zawodników, choć niektórzy z nich byli poobijani po starciu z wicemistrzem kraju. - Zawodnicy narzekali na drobne urazy, nadciągnięcia, ale po takim meczu walki to się zdarza. Kilku z nich może podejść na świeżości do tego spotkania [w świętej wojnie nie wystąpiło aż czterech: Karol Bielecki, Tomasz Rosiński, Sławomir Szmal i Thorir Olafsson - red.] - dodaje Wenta.
Goście zagrają w środę bez kontuzjowanych byłych kielczan: Wojciecha Zydronia, Filipa Kliszczyka i Mateusza Zaremby. W dodatku dopiero po kontuzji dopiero wraca Łukasz Gierak. Wystąpi za to kolejny były zawodnik Vive: Bartosz Kontiz, który jest najskuteczniejszym zawodnikiem PGNiG Superligi.